Nie wiem jak u was, ale w mojej głowie w pewnym momencie
zrobiło się duże zamieszanie, gdy mit „Pij mleko będziesz wielki” został
drastycznie obalony przez pewnego wykładowcę z RPA, który powiedział coś wprost
przeciwnego i przedstawił mleko w najgorszej odsłonie…
Musiałam zbadać temat samodzielnie i od podstaw, aby móc
podjąć samodzielną decyzję w dodatku zgodną z moim sumieniem.
Dzisiaj nie będę pisała za i przeciw w tej debacie, myślę,
że każdy może dużo o tym poczytać. Podzielę się jednak z wami moimi decyzjami i
spostrzeżeniami.
Więc krótko powiedziawszy stwierdziłam, że nie od parady Bóg
powiedział w Biblii, że ziemia Kanaan do której miał wejść Izrael jest ziemią „mlekiem
i miodem płynącą”. Musiało to oznaczać, że mleko było spożywane przez
Izraelitów, co więcej w tamtych czasach było synonimem bogactwa. Jednak niektóre argumenty przeciw tez do mnie przemawiają, wypadkowa tych myśli objawiła się postanowieniem ograniczenia spożycia mleka, bo naprawdę wiele tego było, ale
nie chciałam go wykluczyć z mojej diety całkowicie, a już na pewno innych produktów mleko
pochodnych, które uwielbiam. Po za tym właśnie staram się spożywać więcej
produktów mlecznych niż samego mleka. Nie potrafię jednak odmówić sobie od
czasu do czasu szklanki mleka z kakao.
Jeśli jesteśmy już zdecydowani, że nie odstawiamy mleka do
lamusa musimy zdać sobie sprawę z tego, że istnieje ogromna różnica w mlekach
jakie są oferowane na półkach sklepowych.
Dlatego w tym miejscu zajmiemy się recenzją różnych rodzajów
mleka.
Po pierwsze mamy od jakiegoś czasu do czynienia na półkach
sklepowych z czymś w rodzaju „Łąkowe” lub „Wiejskie”, a słowa mleko nie
uświadczysz na etykiecie. To taka podróbka jak przy masłach. W składzie takiego
czegoś znajdziemy jakieś pomyje z mleka, a żeby pojawiły się jakieś procenty
zawartości tłuszczu dodawany jest (UWAGA) tłuszcz roślinny! No jak można?
Odpowiedzi nie dostanę, bo dla pieniędzy zrobi się wszystko:/ Pod żadnym
pozorem nie kupcie tego świństwa, bo to nawet mlekiem się nie nazywa!
Druga kategoria bardzo szeroko znana i lubiana to wszelkie
mleka w kartonikach UHT. Kiedyś kupowałam tylko takie, bo po co w ogóle inne,
dzisiaj robię to w ostatecznej ostateczności, czyli prawie nigdy :P Metoda UHT to taka w której mleko zostaje
poddane wysokiej temperaturze w ciągu kilku sekund, a następnie błyskawicznie
zostaje schłodzone. To nie prawda, że mleko to jest nadal prawie tak samo
wartościowe jak mleko „prosto od krowy”! Jak nauczyła nas znamienna reklama,
PRAWIE robi wielką różnicę! Przede wszystkim mleko pozbawiane jest drogocennych
bakterii mlekowych (bo o to przecież chodzi, aby się nie psuło), licznych
witamin, a białka znajdujące się w nim zmieniają swoją strukturę przestrzenną i
są obce naszym organizmom! Takie mleko ma długi termin przydatności jednak po
jego otwarciu nie należy go przechowywać w temperaturze pokojowej, bo obca flora
bakteryjna rozpoczyna swój rozwój, co często prowadzi to wytworzenia patogennych
substancji. No nie wiem, mnie to raczej nie przekonuje tym bardziej, że z
takiego mleka nie możemy w domu zrobić własnych przetworów.
Trzeci rodzaj to mleko pasteryzowane, które poddawane jest temperaturze
około 100 st. C. W wyniku tego procesu tracimy 10% minerałów i witamin i do 99%
bakterii, jest to zdecydowanie lepsze niż metoda UHT. Takie mleko musi być
przechowywane w warunkach chłodniczych co świadczy o tym, że jest możliwość
zrobienia z niego innych przetworów, przy odrobinie szczęścia :P Gdy nie mam
czasu pojechać dalej i kupić innego mleka to poprzestaję na zwykłym pasteryzowanym
z Biedronki, ale to nadal nie jest to czego szukamy!
Czwarty rodzaj, który stosunkowo nie dawno odkryłam to mleka
poddawane mikrofiltracji i późniejszej pasteryzacji nie przekraczającej 70 st.
C. Jest ono stosunkowo świeże i mało przetworzone, nie jest też zupełnie
pozbawione mikroflory typowo mlecznej. Takie mleko oferuje nam firma Piątnica i
Robico (dodatkowy plus za szklaną butelkę). Jeśli znacie jeszcze inne dajcie mi znać. Po takie mleko muszę zrobić
wycieczkę do Carrefoura, ale warto :)
I piąty ostatni rodzaj to mleko niepasteryzowane, od krowy.
Nie każdy ma dojścia, ale pewnie słyszeliście już o mlekomatach! Mogę
poświadczyć, że to mleko jest prawdziwe, bo widziałam na własne oczy dojone
krowy i mleczko płynące prosto do specjalnych kanek, które później są
umieszczane w mlekomatach. Znajomi z małej wioski w Bieszczadach obsługują w
ten sposób kilka mlekomatów w okolicy Krosna i Rymanowa Zdrój! Polecam, to prawdziwe
mleko, które można nastawić na zsiadłe, z niego robię domowy jogurt i wreszcie
można próbować zrobić domowy serek :) Mam nadzieję, że niedługo podzielę się z
wami moimi przepisami :)
Mam nadzieję, że zachęciłam was do poszukiwania prawdziwego mleka, takiego które w zrównoważonych ilościach nie wyrządzi nam szkody, a przy okazji nie będzie bezwartościowym produktem.
Jeśli macie jakieś info o innych mleczkach z kategorii czwartej
i piątej to dajcie znać:)
Mlekomaty to jest to. :)
OdpowiedzUsuńMam na swoim osiedlu, jestem szczęściarą. :D